Brytyjski matematyk, logik i filozof analityczny oraz działacz społeczny i publicysta, profesor City College of New York. W latach 1890-1897 studiował w Trinity College University of Cambridge. Wspólnie z Alfredem N. Whiteheadem był współtwórcą programu logicyzacji matematyki. W dziele Principia Mathematica podał sposób redukcji aksjomatów arytmetyki liczb naturalnych do języka logiki. Koncepcja ta została zrealizowana dzięki stworzeniu teorii typów, co pozwalało uniknąć antynomii zbioru wszystkich zbiorów oraz klas samozwrotnych, będących wadą poprzednich prób tego typu (Frege). Ceną była nierealistyczna komplikacja. Dlatego teoria typów nigdy się w matematyce nie przyjęła, choć cieszyła się sentymentem nielicznych logików. Teoria ta dała natomiast początek typom powszechnie używanym w dzisiejszych językach programowania. Teoria typów unika paradoksów poprzez wprowadzenie i rygorystyczne separowanie różnych typów. Wymaga to definiowania tego samego obiektu matematycznego wielokrotnie, na różnych poziomach typów. W szczególności nie ma jednego zbioru liczb naturalnych, lecz potencjalnie nieskończenie wiele. Wprowadza się je za każdym razem, gdy ma się do czynienia z następnym poziomem i rodzajem typu. Jest uważany za twórcę filozofii analitycznej razem ze swoim poprzednikiem Gottlobem Frege, współpracownikiem G.E. Moorem oraz uczniem Ludwigiem Wittgensteinem. Uznaje się go za jednego z najlepszych logików dwudziestego wieku. Jego prace miały znaczący wpływ w matematyce, logice, teorii mnogości, lingwistyce, sztucznej inteligencji, kognitywistyce, informatyce oraz filozofii, w szczególności filozofii języka, epistemologii oraz metafizyce. Russell był także jednym z najwybitniejszych filozofów XX wieku. Największą sławę filozoficzną przyniosła mu teoria deskrypcji – wyłożona w roku 1905 w artykule „On denoting” („O denotowaniu”). Należy ona do dnia dzisiejszego do kanonu współczesnej filozofii analitycznej. Ewolucję swoich poglądów filozoficznych Russell opisał w książce 'Mój rozwój filozoficzny’ – wydanej także w języku polskim. Był socjalistą, a także ateistą i otwarcie krytykował chrześcijaństwo np. w sławnym eseju Dlaczego nie jestem chrześcijaninem. Za swój pacyfizm trafił do więzienia podczas I wojny światowej. Aferą zakończyło się jego wyrzucenie z Trinity College (Cambridge),co sprawiło, że został przywrócony, jednak później sam zrezygnował. Jego przyjęciu jako wykładowcy filozofii na City College of New York towarzyszyło medialne oburzenie, a nowojorski biskup Kościoła Episkopalnego wytoczył przeciwko niemu postępowanie sądowe, co skończyło się – w Sądzie Najwyższym stanu Nowy Jork – niekorzystnym dla niego wyrokiem. Sędzia na podstawie napisanych przez Russella książek orzekł, iż jest on „moralnie niezdatny do nauczania filozofii”. Zareagował na to Albert Einstein, który w obronie Russella napisał „wspaniałe osobowości zawsze napotykały na brutalną opozycję miernych umysłów”. Pomimo tych skandali, Russell w 1949 roku otrzymał brytyjski Order Zasługi, a w 1950 nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. W 1950 otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie literatury „w uznaniu jego różnorakich i znaczących pism, w których bronił ideałów humanitarnych i wolności myśli”, chociaż sam utrzymywał, że nagrodę otrzymał za książkę „Małżeństwo i moralność” (ang. Marriage and Morals),w której opowiedział się za wolną miłością i swobodą seksualną.
Jeśli połączymy ze sobą niebywałą inteligencję, dowcip, ironię oraz umiejętność trafnej puenty, a przy tym użyjemy do tego wszystkiego wiedzy z zakresu historii, prawa, filozofii, doktryn politycznych i, tego co później nazwano socjologią, to otrzymamy książkę pokroju "Wieku XIX". Nie mówimy tutaj o podręczniku, czy też klasycznym chronologicznym wykładzie wydarzeń politycznych w zaprezentowanej epoce, ale o bardzo osobistym (w sensie doboru spraw ważnych i ważniejszych) spojrzeniu na czasy, w których autor się urodził, ukształtował jako dorosły mężczyzna i dokonał pierwszych odkryć na polu naukowym.
Przed nastaniem XX wieku Bertrand Russell miał także za sobą pierwsze publikacje książkowe, w których nakreślił swoje poglądy na sprawy polityczno-społeczne, a które miały w jego dalszym życiu odegrać tak niepoślednią rolę. "Wiek XIX" to efekt szerokich studiów na polu historii, jest to praca znakomita pod względem stylu i treści, aczkolwiek należy pamiętać, iż autor nigdy nie udawał zawodowego historyka i nie stosował w swych badaniach żadnej z popularnych wtedy metod panujących w tej nauce. Jako wszechstronny i niezależny myśliciel, posiadał wszakże najważniejsze narzędzie wykorzystywane w tej dziedzinie - krytyczny osąd. Dużą rolę odgrywało u niego również doskonałe opanowanie zarówno analizy, jak i syntezy, co było charakterystyczne dla genialnego logika, a co potrafił spożytkować na innych płaszczyznach swej działalności intelektualnej.
Dlatego też warto, aby po "Wiek XIX" sięgnęli nie tylko historycy, ale też wszyscy amatorzy świetnej literatury, która w sposób błyskotliwy przedstawia zasadnicze problemy tamtych czasów. Dla osób szczególnie zainteresowanych doktrynami politycznymi wspomnę, iż w książce tej Russell przeprowadził doskonałą i miażdżącą krytykę marksizmu (tego klasycznego, pochodzącego wprost z pism Marksa, a nie tych wynaturzeń i dziwolągów, które rozprzestrzeniły się w XX wieku),z jaką nigdzie indziej się nie spotkałem.
W ogóle filozof nie uznawał, że trzeba coś przemilczeć lub kogoś oszczędzać. Obce mu były, w tym świecie nabrzmiałych i wojujących nacjonalizmów, względy na tzw. "dumę narodową", nadętą tu i ówdzie do komicznych granic. Wtedy, kiedy realnie można było spotkać się z kompletnym ostracyzmem własnych środowisk choćby za malutką krytyczną wzmiankę o polityce Imperium, nie zawahał się napisać, komentując "sukcesy" Anglików w Afryce: "Należy pocieszać się myślą, że wszystkie te krzywdy umożliwiły dokonanie rzeczy wielkiej i dobroczynnej: pozwoliły na przetransportowanie płytek żółtego metalu z miejsca, gdzie spoczywały pod ziemią, na inne miejsce - do piwnic wielkich banków". Dostawało się i wrogom Albionu. Cesarz Niemiec Wilhelm II, postać uosabiająca imperializm świata germańskiego, został skwitowany następująco: "Jego pozorna wojowniczość i zaczepność, jego arogancka chełpliwość były tylko zasłoną, za którą kryły się nerwy i wieczna obawa, że nie zrobi dostatecznie męskiego wrażenia".
Ten subiektywny przegląd najważniejszych wydarzeń wieku XIX, powinien być dla każdego znakomitym uzupełnieniem wiedzy "konwencjonalnej". Warto po niego sięgnąć choćby dla porównania tego, co nam wtłaczają do głowy w szkołach, z tym, jak mogłoby to wyglądać, gdyby nie musiało być tak nudne i schematyczne.
"Zagadnienia filozofii" nie należą do najłatwiejszych z dzieł Russella. Wręcz przeciwnie, mamy tu do czynienia z rozważaniami stricte naukowymi, bez często występującego u niego humoru, czy też swobodnej i lekkiej narracji. Dlatego też książka ta przeznaczona jest dla miłośników filozofii, a szczególnie tych z nich, których frapują zagadnienia teorii poznania i zasad poprawnego myślenia.
Kiedy na poważnie zastanawiamy się nad tymi rzeczami, wchodząc coraz głębiej w samą istotę tej problematyki, zaczynamy zdawać sobie sprawę z ogromnej różnicy potocznego rozumienia takich pojęć jak: "myślenie", "logika", "postrzeganie", "wiedza", "prawda", i wiele innych, a ich znaczeniem i funkcjonowaniem w teorii poznania i w ścisłym, pozbawionym, na ile to możliwe, świecie logiki. Wnioski do jakich dochodzi autor, mogą się często wydawać nam dziwne i prowadzące do pewnego niepokoju, wynikającego z zachwiania się pewności co do otaczającej nas rzeczywistości. Stwierdza on mianowicie, iż: "Musimy poniekąd zgodzić się na to, iż istnienie czegoś innego od nas samych i naszych doświadczeń dowieść nigdy nie można. Żaden absurd logiczny nie wynika z hipotezy, że świat składa się ze mnie, z moich myśli, uczuć i wrażeń, i że wszystko inne jest czystym urojeniem. Nie ma żadnej niemożliwości logicznej w przypuszczeniu, że życie całe jest snem, w którym sami tworzymy wszystko, co mamy przed sobą. Lecz chociaż nie jest to logicznie niemożliwe, nie ma żadnego zgoła powodu do przypuszczenia, że tak jest istotnie; w samej też rzeczy byłoby to hipotezą mniej prostą od tej, którą dyktuje nam zdrowy rozsądek, mianowicie, że istnieją rzeczywiste przedmioty fizyczne, od nas niezależne, które, działając na nas, wywołują nasze uczucia".
Russell porusza też - zdawałoby się średniowieczny - problem powszechników. Wbrew opinii o jego nieaktualności w nowoczesnym świecie, jest on doniosły również z punktu widzenia dzisiejszego pojmowania relacji języka do rzeczywistości pozajęzykowej. Rozważając to co "wewnątrz" człowieka, w opozycji do tego co na "zewnątrz", autor dochodzi do następującego, bardzo ważnego wniosku: "Wszystkie fakty umysłowe lub dotyczące danych zmysłowych tę właśnie posiadają prywatność: jedna jest tylko osoba, dla której mogą być oczywiste w omawianym obecnie znaczeniu, gdyż jedna tylko osoba może być zaznajomiona z dotyczącymi stanami duchowymi lub danymi umysłowymi. Żaden więc np. fakt, dotyczący jakiegokolwiek istniejącego szczegółu, nie może być oczywistym dla kilku, lecz tylko dla jednego osobnika. Fakty natomiast dotyczące powszechników, nie posiadają tej prywatności". Rzadko zdajemy sobie z tego sprawę. Najczęściej myślimy, że to co "ja" wiem i to co "ja" myślę, jest oczywiste dla reszty, gdy tak lub inaczej to wyrażam. Kłopoty, jakie się rodzą z tego wszystkiego, są przyczyną wielu nieporozumień, niezrozumień i zupełnego chaosu, maskowanych mniej lub bardziej udanymi pozorami. Nie chcemy się przyznać, albo wprost wcale tego nie wiemy (co raczej jest przeważające),że "większość tego co uchodzi za <<wiedzę>> jest tylko poglądem prawdopodobnym".
Książka ukazała się po raz pierwszy w 1913 roku. Jej skromne rozmiary zawierają spory ładunek uniwersalnej i aktualnej wiedzy.